Decyzja o wyjeździe we
wrześniu na przełożoną z maja klasową wycieczkę nie była łatwa ani dla
nauczycieli, ani dla rodziców. Wziąwszy pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”,
wyjazd doprowadzono do skutku.
Czterdzieścioro dwoje szóstoklasistów pod opieką Pań wychowawczyń spędziło
cztery dni (od 22 do 25 września) nad Morzem Bałtyckim. Piękna, prawdziwie
letnia, wymarzona słoneczna pogoda pozwoliła w pełni zrealizować program i
cieszyć się urokiem nadbałtyckich plaż. Uczniowie niemalże całe dnie spędzali
na świeżym powietrzu. Poznali urokliwą, opustoszałą po sezonie Łebę i jej
okolice. Odbyli rejs po jeziorze Łebsko, zwiedzili wyrzutnię rakiet i pieszo
dotarli na ruchome wydmy, słuchając po drodze bardzo interesujących i
przystępnych opowieści Pana przewodnika. To były niezwykłe lekcje geografii, biologii
i historii. Piękne widoki podziwiane z ruchomych wydm zrobiły na wszystkich
ogromne wrażenie. Siła natury objawiła się w pełnej odsłonie. Odpoczynek na
ciepłym piasku i przypominające wczesne dzieciństwo zabawy - zbieganie bądź
turlanie się z piaszczystej skarpy - wywołały uśmiechy na wszystkich twarzach.
Wycieczkowicze odwiedzili też Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach, gdzie sporo
dowiedzieli się o życiu dawnych mieszkańców i poznali dramatyczną historię ich
wypędzenia. Dotarli też na latarnię morską Czołpino, z której tarasu podziwiali
przyrodę Słowińskiego Parku Narodowego - wydmy, przybrzeżne jeziora Łebsko i
Gardno oraz morze. Zaliczyli około czterokilometrowy spacer wśród dziko
rosnącego lasu. Codziennie po późnym obiedzie na około dwie godziny szli na
plażę, spacerowali brzegiem Bałtyku, grali w piłkę, siedzieli na kocach i
rozmawiali.
Wszyscy dbali o zachowanie zasad bezpieczeństwa, często myli i dezynfekowali
ręce, zachowywali dystans społeczny, zakładali maseczki w miejscach, gdzie było
to konieczne.
Cztery wycieczkowe dni minęły bardzo szybko. Pozostały piękne zdjęcia i
wspomnienia…
|